Na turniej wybieraliśmy się w trójkę (Łukasz, Michał i ja), ale Łukaszowi coś wypadło i w końcu nie pojechał.
Dotarliśmy na turniej tuż przed północą. Przywitaliśmy się z organizatorami i innymi zawodnikami, obejrzeliśmy miejsce w którym mieliśmy nocleg - wielką, trochę zimną halę gimnastyczną, po czym udaliśmy się na melanż po Krakowie, którego szczegóły pozostawię owiane tajemnicą. :D Wróciliśmy po godzinie 3 i po zażyciu 2KC Extream oraz zawłaszczeniu sobie materaca giganta (1m grubości!!) poszliśmy spać. Obudzono nas około godziny 9. Zziębnięci (ale bez kaca) wstaliśmy na losowanie drużyn i śniadanie.
Drużyn było 5, po 11-12 zawodników każda. Nazwane były od władców polskich: Batory, Jagiełło, Sobieski, Mieszko I oraz Chrobry … nie wiadomo z jakich powodów zapisany jako: Choroby.
Michał trafił do Choroby, ja do Mieszka. Pierwsze swój mecz (a drugi w turnieju) graliśmy przeciwko sobie (Mieszko vs Choroby). Walka była twarda. Niestety Michał w trakcie gry zrozumiał, że się rozchorował i ma gorączkę. Wrócił więc na wypasiony materac, gdzie schował się pod kocem i tak skończyła się jego gra.
Pogoda była koszmarna. Było chłodno, padał przejmujący deszcz i lekko wiało. Boisko szybko z posiadającego kilka kałuż, zmieniło się w błotny basen. Błoto do kostek nikogo jednak nie zrażało.
Przez dwa dni każda drużyna rozegrała 8 spotkań (każdy z każdym + rewanż). Długo by opisywać jak się z kim grało, ale trafiłem na naprawdę świetną drużynę. Bardzo szybko się zgraliśmy i wszyscy zawodnicy grali spokojne i rozumne Ultimate. Nawet pomimo tego, że niektórzy grali swój pierwszy raz w turnieju liczba strat była bardzo nieduża, a radość z gry niesamowita.
Wieczorem problemem było domycie się. Wszyscy byli zmęczeni, zziębnięci i cholernie obłoceni (będzie widać na zdjęciach). Wieczorem udaliśmy się na turniejową imprezę w fajnym lokalu, po czym część ekipy (głównie SOL i RJP) przemieściła się na fajne disko. Powrót zaliczyliśmy na 3:30, by obudzić się znowu przed 9.
Drugiego dnia morale było rano ciut gorsze, bo wiele osób (w tym ja) miało już trochę dość zimna, deszczu i błota. Na szczęście pogoda lekko się poprawiła - było cieplej i nie padało, więc taplanie się w błocie nie było już taką mordęgą, a radość z gry szybko poprawiała nastroje.
Około godziny 15 zakończono już wszystkie mecze i ogłoszono wyniki oraz rozdano nagrody. Po wielu ciepłych pożegnaniach udaliśmy się z Michałem na stacje. Około 20 byłem już w domu.
Szkoda, że tak mało z nas się wybrało, ale co tam. Kto nie był może tylko żałować.
Poniżej zdjęcia z komentarzami. Klikać by powiększyć. Wybierałem te które mi pasują, ale daję też linki do galerii). Jak będzie więcej to wkleję w komentarzach.
Pierwszy mecz mojej drużyny. Zwracam uwagę na to jak wygląda boisko (początek turnieju).
Oto moja drużyna po ostatnim meczu (na tle tego samego boiska!).
Wyniki. :)
Reszta zdjęć zrobionych przez ludzi z Astrodisko: http://astrodisco.pl/multimedia/krakow-hat-tournament-2008/ .